Dzisiaj dwie kolejne
propozycje na końkurs. Co zaskakujące oba zdjęcia wyglądają
praktycznie identycznie – oba wykonane zostały komórką trzymaną
w okolicach krocza, ukazują ponurą twarz autora pod dziwnym
kątem, a w tle niezbyt apetyczne pośladki partnera/partnerki
uprawiających w danej chwili haniebny proceder wspinania się z
liną. Niestety nie za bardzo wiemy jak zinterpretować tego typu
dzieła. Czy jest to owoc szaleństwa czy też po prostu wynik
przypadkowego naciśnięcia spustu? A może chodzi o próbę
zobrazowania egzystencjalnego dramatu naszego życia – oto ja,
uwięziony przez chujowe okoliczności wszechświata, cierpię w
milczeniu... Tak czy inaczej jedno jest pewne – nigdy nie należy
powierzać swojego życia w ręce asekuranta, która lubi pstrykać
sobie fotki z rąsi. Ciekawe czy były już jakieś wypadki
śmiertelne spowodowane obsesyjną potrzebą samoutrwalania się?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz