Dawno, dawno temu wspinanie było sportem undergroundowym. Dziś aż trudno w to uwierzyć, ale ludzie budowali sobie własne ściany w piwnicach i garażach. Nikt nie potrzebował trenera osobistego, ani sekcji wspinaczkowej. Wystarczyło zapytać się kumpla jak ładować, a on z chęcią dzielił się swoją wiedzą zupełnie za darmo. Ludzie nie dostawali za wspinanie się pieniędzy - w końcu kto chciałby płacić dziwakom za dziwaczne hobby. Nikt nie nosił na ciuchach tysiąca metek, gdyż wspinanie nie było jeszcze rynkiem zbytu, a jedynie niszową zajawką.
Poniżej filmik z odrobiną nostalgicznego klimatu dla wszystkich, którzy zbudowali sobie kiedyś własną ściankę wspinaczkową.
Solitary sessions from Rowan Spear-Bulmer on Vimeo.
Natomiast w obecnych czasach przychodząc na Koronę można spotkać takie plakaty:
Poniżej filmik z odrobiną nostalgicznego klimatu dla wszystkich, którzy zbudowali sobie kiedyś własną ściankę wspinaczkową.
Solitary sessions from Rowan Spear-Bulmer on Vimeo.
Natomiast w obecnych czasach przychodząc na Koronę można spotkać takie plakaty:
Az sie łezka w oku kręci jak sobie człowiek przypomina czasy kiedy w Dżerzi bylo więcej domowych paneli niż wspinaczy:) na ściankach lepione chwyty, poprzykręcane kamienie, pniaki i gałęzie, muzyka z kaseciaka (obowiązkowo soundtrack z The Real Thing) i zapyziały materac targnięty ze śmietnika.... to se ne vrati, pane Havranek
OdpowiedzUsuńPanda