Do cyfryzacji boulderingu mamy stosunek wysoce ambiwalentny. Z jednej strony śmieszy nas naiwny bełkot Sharmy, który w początkach swojej kariery pompatycznie ogłosił, że odchodzi od wyceniania problematów, gdyż transcendentalne piękno wszechświata nie pozwala mu narzucać okowów imperatywu matematycznego na linie wspinaczkowe (cokolwiek ten hipisowski wykwit przepalonego mózgu miał znaczyć). Zresztą szybko zmienił śpiewkę i pokornie powrócił do cyferkomanii, gdy okazało się, że boulder bez wyceny jest trudniej sprzedawalny, co oznaczałoby, że nie może się już dłużej opierdalać za pieniądze sponsora.
Z drugiej strony, z niesmakiem patrzymy na niecierpliwych karierowiczów wspinaczkowych, dla których cyfra jest substytutem długości penisa. Dla cyferki gotowi są ocierać się wszystkie okoliczne drzewa lub startować ze sprężystego spięcia pośladków byle tylko ominąć trudności. Zbyt duża obsesja matematycznego wyceniania trudności może prowadzić w skrajnych przypadkach do bezsenności, zaburzeń trawienia, patologicznej skłonności do kłamstw czy nawet do zarejestrowania się na stronie 8a.nu.
Gdzieś pomiędzy tymi dwiema skrajnościami leży zapewne złoty środek. Wycena bywa pomocna, satysfakcjonująca, czy motywująca. Co tu się dużo oszukiwać, każdy lubi załyczyć tłustą cyfrę po epickiej bitwie na jakimś stylowym baldzie. Warto jednak pamiętać, że wypada to robić z klasą i nie być za bardzo pazernym. Gdyż zgodnie z charakterystycznym dla naszego pokolenia relatywizmem moralnym: cyfra cyfrze nie równa, a w ostatecznym rachunku i tak liczy się tylko zdjęcie na Facebooku.
Najnowszą koszulkę dedykujemy Panu Peterowi, który już wiele lat temu przejrzał konstrukcję wszechświata i zrozumiał, że „8a to może zrobić byle ciota, ale 8a w Bleau robią tylko prawdziwi miężczyźni...”
Szczegóły koszulki tutaj: http://morpho.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz