Podczas gdy większość ludzkości leczyła kaca wywołanego paniką przed nadchodzącym kolejnym rokiem ich życia, Gizbern postanowił poświęcić dzień Nowego Roku na organoleptyczny rekonesans w okolicach "masywu" Rohaczy. Rozpoznanie bojem dało efekt w postaci zjechania dwóch kuluarów i ogólnego rozeznania w sytuacji śniegowej, która to, delikatnie mówiąc, daleko odbiegała od ideału. Cienka warstwa zmarzniętego na beton śniegu dostarczała dużego zastrzyku adrenaliny przy każdym skręcie, a masywne lawinisko u stóp klasycznego Szerokiego Żlebu stanowiło ponurą przestrogę, którą Giz oczywiście zignorował...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz